SPEŁNIŁAM MARZENIA - stanęłam na czerwonej kropce
"Am I good enough?" - dźwięczało w mojej głowie od zawsze i dopiero po przeczytaniu "Becoming" Michelle Obamy zrozumiałam, że to pytanie pojawiać się będzie wciąż, bo jestem ambitną kobietą, ale ja wtedy będę mogła odpowiadać sobie "Yes, I am!".
Nie tak dawno, dokładnie rok temu pisałam (tu przy okazji omawiania mediacji językowej i języka polskiego w klasie), że moim wielkim marzeniem jest wystąpić na TEDxie. Dzięki mojej pracy, budowaniu relacji z ludźmi i szczeremu zainteresowaniu edukacją w Polsce i na świecie, marzenie się spełniło, choć w głowie do samego zejścia ze sceny słyszałam owe "Am I good enough?". Wystąpienie kosztowało sporo wysiłku intelektualnego i fizycznego, ale dało taką satysfakcję, że od razu na drugi dzień zaczęłam zastanawiać się gdzie by można jeszcze wystąpić, żeby w myśl słów kończących moje przemówienie przekazać światu, że LIFE MEANS EDUCATION. CzEGO NAUCZYŁ MNIE TEDx?
Często po wystąpieniu pytano mnie "jak jest po drugiej stronie sceny?" A ja bardziej zastanawiam się jak to, jak jest po drugiej stronie sceny wykorzystać jako lekcję na przyszłość. W myśl standardowej TEDowej zasady 3. Wnioski mam trzy:
Po pierwsze i najważniejsze, nie chcesz zawieźć! Mimo, że jesteś przygotowany, napisałeś przemowę, omówiłeś ją z kuratorem, powtarzałeś ją i ćwiczyłeś, boisz się, że zawiedziesz publikę. Wiesz, że ciąży na Tobie odpowiedzialność, chcesz inspirować, przekazać to, co masz w sercu i w głowie, jedno potknięcie i wszystko padnie... Jesteś na żywo, powtórek nie będzie, Twoje jest tylko 18 minut. Mówienie w obcym języku w moim przypadku, ten stres zwiększyło. Mimo, że zawsze byłam w czołówce, na studiach, wśród lektorów, jako dobry nauczyciel, jeździłam za granicę i nie miałam kompleksów, po jakimś czasie spędzonym w wydawnictwie, gdzie mój kontakt z językiem to raczej formalność i teoria niż praktyka, strach był wielki. Od razu przypomniał mi się mój pierwszy PASE, który choć merytorycznie był dobrze przygotowany, nie poszedł mi wcale najlepiej, bo zjadła mnie trema mówienia po angielsku przed dużą publicznością. Od tamtej pory, nauczyłam się, że przygotowanie jest naprawdę ważne, choćbyś nie wiem jak był dobry, szkielet musisz mieć przygotowany krok po kroku. Warto mieć też dobre notatki, choćby tylko dla poczucia bezpieczeństwa. Po drugie, zaczynasz mówić i czujesz flow. Weszłam jako pierwsza, ręce trzęsły mi się z nerwów (albo z choroby i modliłam się, żeby nie zacząć kaszleć), ale wystarczyło jedno spojrzenie na publiczność, przyjęcie pozycji siły, o której mówiłam na zlocie (do obejrzenia na końcu wpisu ↓), oddech i poczułam, że jestem w domu. Te techniki warto w sobie wypracować, obojętnie czy przemawiacie tylko u cioci na imieninach, na zebraniach z rodzicami, czy do dużej publiki. Po trzecie, chcesz więcej. Wystąpienie na scenie TED czy TEDx to nie jest tylko i wyłącznie odhaczenie czegoś, co jest modne i ładnie będzie wyglądało w Twoim portfolio. Ideas worth spreading - mówi Wam to coś? To motto TED. Po to tam jesteś, po to tam byłeś, bo miałeś coś do przekazania światu i nie chodzi tu o ładne obrazki w prezentacji (ja mówiłam, że z nią czy bez niej i tak sobie poradzę - prezentacja nie może być powtórzeniem Twoich słów, a jedynie ich ilustracją, symbolem i uwydatnieniem). Nie jest ważne kim jesteś, ważne jest to, co masz do powiedzenia. Fotorelacja z wydarzenia:
Jeśli chcecie poznać treść mojego wystąpienia, możecie to zrobić poniżej lub obejrzeć wystąpienie na YouTubie.
![]()
A tutaj wspomniany wcześniej film z prelekcji zlotowej - jak nauczyć się odwagi.
0 Komentarze
Mówimy o relacjach
U progu nowego roku szkolnego stoimy przed nowymi wyborami, podręczniki, gadżety, projekty, techniki pracy i metody. To jest czas by odrzucić wszystko, co stare, co się nie sprawdzało, co nas wypalało i wkroczyć do klasy z otwartym sercem i umysłem.
NAUCZYCIELE w Polsce to grupa szalonych bohaterów, którzy walczą o edukację mimo przeciwności losu. Jesteście wspaniali i pamiętajcie o tym zawsze! W tym roku postawcie na relacje, o relacjach mówi się dużo, często, lecz w szkołach do końca jeszcze nie widać tej zmiany, a edukacja to właśnie relacja. Jeśli chcielibyście posłuchać mnie w tej materii zapraszam na TEDx Katowice 7.09.2019, jeśi nie możecie być LIVE, skorzystajcie z audycji na żywo na Facebooku. Co z tym kontraktem![]()
Na pierwszych zajęciach językowych z nową grupą, ale też ze starą, taką którą już doskonale znamy, warto poświęcić czas na integrację, kilka pomysłów na szkolne #icebreakers znajdziecie w jednym z moich poprzednich wpisów (tu).
Kolejne zajęcia, czy pół zajęć warto poświęcić na budowanie relacji, czyli w tym podpisanie kontraktu, ale błagam, błagam, błagam, nie mylcie kontraktu z PZO (PSO, czy zwał jak zwał). Zasady oceniania to nigdy w życiu nie jest kontrakt. To zbiór narzuconych z góry zasad, które nie podlegają dyskusji uczniów. To nie buduje relacji, to buduje strach i przerażenie. Dlaczego nauczyciele o tym zapominają? Wiem, często boją się utraty autorytetu, ale będąc ludzkim nie tracimy twarzy, zyskujemy coś o wiele głębszego: zyskujemy zaufanie, sympatię i szacunek ucznia. Choć różnie mówi się o teorii neuronów lustrzanych, coś w tym jest, że kiedy jesteśmy dla innych mili, oni są mili dla nas. Dlaczego kontrakt jest ważny?
Kontrakt to dokument (choć forma jego bywa niekonwencjonalna), który ma duże znaczenie dla pracy z grupą. Jest niezwykle istotny, a to dlatego, że:
Po kolei
Od czego zacząć? OD POTRZEB i negocjacji.
O potrzebach można mówić różnie, ale mówić trzeba. Trzeba poznać potrzeby uczniów, ale bez przesady, nie tylko oni są ważni, na takich zajęciach muszą głośno i wyraźnie wybrzmieć potrzeby nasze: - jako człowieka - jako nauczyciela - jako wychowawcy (niezależnie czy masz wychowawstwo czy nie wychowujesz innych). Jeśli lubicie rysować, przygotujcie balon potrzeb, obaw zysków. Może być taki jak mój, ale może być też o wiele prostszy (jak głowonogi).
Zamiast balona, możecie zrobić koszyk potrzeb:
- do koszyczka wiklinowego każdy wrzuca swoje potrzeby napisane na małych żółtych karteczkach - karteczki na koniec odczytujemy i zawieszamy tablicy, tak, żeby każdy je widział - potrzeby można podzielić na kategorie. Po więcej pomysłów odsyłam Was do Mrs Poppy. Tam kopalnia pomysłów i przypomnienie najlepszych nowoerowych wpisów Justyny. Czas na kontrakt
Tak, czas na kontrakt, czyli spisanie tego, co sobie powiedzieliśmy i wynegocjowaliśmy. Zróbcie duży plakat, na którym każdy się podpisze, lub jak jest małą osóbką w pierwszej klasie szkoły podstawowej przybije sobie łapkę w farbie upaćkaną (kontrakt nadaje się dla każdej grupy wiekowej, inaczej nie podpisywałabym go nawet na szkoleniach nauczycielskich).
Jeśli chcecie wiedzie, co w takim kontrakcie zawrzeć, oto obszary:
- Punktualność - Zasady zachowania (w tym użycie telefonów na zajęciach) - Jedzenie i picie na lekcji - Komunikacja w klasie (między sobą i z nauczycielem) - Nagrody (bez kar - wierzcie mi najgorszą karą jest brak nagrody - serio!) - Rodzaje powtórek - Praca domowa - Formy sprawdzania wiedzy (wynegocjowane formy sprawdzianów, odpowiedzi i kartkówek, np. jedno-stronicowe sprawdziany, próbne kartkówki, osobne testy umiejętności czytania, słuchania i pisania, a do tego próbne ustne - dla maturzystów, e-kartkówki w quizlecie lub w quizizzie, etc.). W kontraktach bardzo ważne są też pewne wymogi ich podpisywania, opisane w poście FB powyżej, wśród nich jedno jest ważne: są PRAWA i ZASADY, te drugie podlegają naginaniu, jednak te pierwsze nigdy! Drugie to założenie, że gdy kontrakt jest podpisany, należy go przestrzegać! (w sumie to powinno być nawet pierwsze i najważniejsze). Z tego też powodu, dobrze jest powiesić go w widocznym miejscu, żeby był zawsze widoczny i żeby łatwo nam było do niego się odnosić i do niego wracać. Aaaaaaaaa... i znowu najważniejsze! Z każdą grupą robicie nowy kontrakt, choćby miał inne brzmienie. Kontrakt to nie PZO. W praktyce
Tyle teorii, a jak w praktyce?
W praktyce, dla przykładu, u mnie zawsze było tak: pierwszy punkt to punktualność - tego łamać nie można, gdy uczniowie się spóźniali, zabierałam im jeden przywilej, np. próbne kartkówki, gdy spóźnianie wracało do normy, oddawałam je. Jeśli chodzi o zasady, to czasami je naginaliśmy, np. rodzaje powtórek. To proste, gdy coś Ci nie wychodzi, po prostu to zmień. Zmieńcie wspólnie! Nie ma co tkwić w niepraktycznej, nieefektywnej sytuacji i wcale nie jest wstydem, ani utratą autorytetu przyznać się do błędu. Wręcz przeciwnie. I najważniejsze z najważniejszych (kolejne już najważniejsze): bawcie się przy podpisywaniu kontraktu świetnie, nigdy nie mylcie go z PZO (które oczywiście jak musicie dać do podpisania uczniom to na koniec też dajcie). Jeśli chcecie wiedzieć więcej o budowaniu grupy, relacja i autorytecie, polecam Wam z całego serca trzy pierwsze konferencje GREAT: 1. G jak GRUPA 2. R jak RELACJE 3. A jak AUTORYTET
Pamiętajcie, jak taka ZASADA PARETO, która sprawdza się w ekonomii i nie tylko: 80% rezultatów generuje 20% wkładu. Jeśli więc teraz na samym początku roku wejdziecie w niego z dobrą energią i impetem, poświęcicie się na maksa, resztę roku będziecie zbierać żniwa genialnego początku.
Na koniec w myśl słów piosenki, na ten rok szkolny i na każdy następny "Życzę sobie i Wam by nas było stać na ŚWIĘTY SPOKÓJ, szczęścia ile się da, miłości w bród, DOBRYCH LUDZI WOKÓŁ! NIECH TO BĘDZIE DOBRY ROK! Praca nauczyciela jest do D..., ale można się rozwijać![]()
Padło nagle i spontanicznie z mych ust w czasie zlotu anglistów i wtedy już wiedziałam, że temat papieru trzeba będzie pociągnąć dalej...
Ta edycja Eduweek#4, akcji blogerskiej, w której uczestniczę od samego początku, jest pod hasłem "LEKCJE Z MINIMALNYM LUB ZEROWYM PRZYGOTOWANIEM", dlatego temat przewodni jakim jest papier toaletowy na lekcji języka obcego nadaje się idealnie. Co więcej, chyba, podkreślam chyba, jeszcze nikt tak dokładnie nie opisał pomysłów na lekcje z wykorzystaniem papieru toaletowego na żadnym z blogów. Czyżby to był temat tabu? ;) Gadżet, który każdy ma
Szukamy często na lekcję fajnych gadżetów, które urozmaicą nasze zajęcia i spowodują, że uczniowie skupią się bardziej na treści. Przynosimy gry, gumowe mózgi (to ja!!! - mózg to mój ulubiony szkolny gadżet), mikrofony, klapsy filmowe, maski, a tymczasem jeden z gadżetów mamy zawsze pod ręką, nawet kiedy zapomnimy wszystkich innych. Ten jest zawsze w pobliżu...
Papier toaletowy na 6 sposobów
Co jak co, ale papier toaletowy można wykorzystać na wiele sposobów, do nauki słownictwa, gramatyki, czasowników nieregularnych, konwersacji i przełamywania lodów na pierwszych zajęciach.
Przedstawiam Wam moje sprawdzone sposoby na użycie papieru toaletowego, które jak zawsze spodobają się uczniom (bo papier to gadżet lekko komediowy):
1. O tym wykorzystaniu papieru toaletowego pisałam w poprzednim wpisie (o tu), dlatego teraz tylko o nim wspomnę. Na pierwszych zajęciach puszczamy papier toaletowy w obieg i prosimy, aby każdy urwał ile chce, jeśli uczniowie znają już tą zabawę, możemy poprosić, aby nie było to mniej niż 3 - nie ma się zmiłuj. Następnie każdy opowiada o sobie tyle rzeczy, ile urwał kawałków papieru. 2. Tymczasem istnieje jeszcze alternatywa tej zabawy, która jest ciekawa i oprócz przełamywania lodów uczy zadawania pytań lub tą umiejętność ćwiczy. Mianowicie:
Zadaniem uczniów jest zapytać o te trzy rzeczy (pytania to: Have you got a daughter? What's your daughter's name? How old is your daughter? What's your favourite animal/ creature? Do you believe in unicorns? Why do you like unicorns? Have you ever seen a unicorn? Do you like mascaras? What's your favourite make-up cosmetic? I wiele, wiele innych. Wyobraźnia uczniów jest nieskończona, limituje ją tylko znajomość języka, słownictwa i struktur).
3. Papierowa krzyżówka to szybka i sprawna powtórka słownictwa z danego rozdziału:
4. To jest szalone zadanie, potrzeba do niego świeżej rolki papieru a nawet kilku, bo musi być go dużo. Wiadomo każdy dzieciak chce zostać mumią, dlatego w tej zabawie czym więcej wiesz, tym bardziej jesteś "opapierowany". Wersji jest kilka, podam Wam jedną a wy modyfikujcie do woli:
W mumię grać można też w parach lub małych grupkach, kiedy prowadzimy ją w licznej klasie. 5. Śnieżycę znacie, nawet być może z mojego wpisu na Facebooku, a nie znam ucznia, któremu by się nie podobała wielka bitwa śnieżna.
Można śnieżne kulki zrobić z kartek papieru, ale można też z papieru toaletowego, co więcej biały papier toaletowy będzie jeszcze bardziej realistyczny.
Tak więc:
6. Historia w trzech obrazkach to pomysł zaczerpnięty z książki Creating Stories With Children (Wright, 2003:88), jednak moją wariacją na temat tego pomysłu jest wykorzystywanie do niego papieru toaletowego:
W hołdzie prostoty
Pamiętajcie, często gdy możecie wykorzystujcie nie typowe narzędzia jak papier toaletowy, czy też inne śmieszne rzeczy, które mogą wydawać się niezwiązane z nauczaniem, bo w dobie przebodźcowania nowymi technologiami, takie proste rozwiązania pomagają uczniom się skupić, rozbawiają ich i co najważniejsze pokazują, że nie tylko tablica interaktywna i komórka jest w stanie "zrobić im lekcję."
Eduweek#4
Jeśli chcecie zobaczyć jakie pozostałe pomysły zaprezentowali Blogerzy - edublogi.pl, koniecznie idźcie na stronę wydarzenia, czeka tam na Was 30 wpisów (30!!! różnych wpisów, każdy prezentujący pomysły na lekcje do wykorzystania już od samego początku roku szkolnego, szczególnie w czasie oczekiwania na książki).
Do zaczytania -http://www.edublogi.pl/eduweek/4/! Źródełka: Wright, A.: 2003, "Three-picutre story" in: Creating Stories With Children, Oxford University Press, p. 88
#metodyka
NOWY ROK SZKOLNY, NOWE GRUPY, NOWE ZAJĘCIA
Gdy nadchodzi nowy rok szkolny, zastanawiamy się co robić na pierwszych zajęciach zarówno z naszymi starymi klasami, jak i z tymi zupełnie nowymi. W czasie wakacji takich zapytań na grupach FB pojawiło się kilka, dlatego postanowiłam spisać znane mi pomysły na integrację grupy, tak aby ktoś jeszcze mógł z nich skorzystać oprócz uczestników dyskusji grupowych. :)
Takie gry i zabawy integracyjne dobrze jest podzielić na grupy:
Integracja na zajęciach językowych dla Dzieci
I tutaj właśnie stajemy nad największym wyzwaniem. Dzieci nie znają dobrze języka, nie znają siebie, a ich dziecięca psychika wcale nie jest dobrze nastawiona ku integracji z innymi dziećmi, lepiej też nie urządzać nawet prostych rywalizacji, o nie!
Zacznijmy od piosenki: "Hello class, hello class, how are you, how are you? It's so nice to see you, it's so nice to see you. Hello to you, hello to you." Następnie pod class podstawiamy imiona wszystkich dzieci po kolei siedzących w kole. (melodia "Panie Janie'). Proste, miłe, ułatwiające zapamiętywanie imion. Jeśli dzieci znają już odrobinę wyrazów, najprostsze struktury, warto przygotować małe flasze, które każdy będzie losował, a następnie wypowiadał swoje imię + "I like..." My name is Kasia and I like bananas. Kasia likes bananas and my name is Tomek and I like apples. Kasia likes bananas, Tomek likes apples and my name is Ania and I like books... Jeśli klasa umie już czytać, nie są to ich pierwsze zajęcia językowe w życiu ;) lub szkole można pokusić się o odrobinę czytania. Uczestnicy zabawy zamykają oczy i kładą głowy na ławkach, tak aby nie móc podglądać, my tym czasem wybranej osobie z klasy dajemy karteczkę z kilkoma krótkimi zdaniami i prosimy o odczytanie, najlepiej aby uczeń/ uczennica zmienili przy tym głos. Takie czytanie ze zmienionym głosem wychodzi fajnie i zabawnie. Moje ulubiona integracja
Muszę przyznać się, że zabawy integracyjne z maluchami to nie mój największy konik, natomiast ze starszymi... TO LUBIĘ. Tu jest prawdziwe pole do popisu i miliony fajnych pomysłów, na które brakłoby zupełnie miejsca w tym wpisie, więc podzielę się tymi, które wychodzą zawsze.
Z nowymi grupami
Z nowymi grupami, czyli gdy nikt z nikim się nie zna, wszyscy mamy równe szanse i po równo musimy się skupić, nieważne czy jesteśmy na pozycji nauczyciela, czy po drugiej stronie barykady. Wszyscy musimy nauczyć się swoich imion i wszyscy musimy ujawnić swoje sekrety.
Zacznijmy od imion: 1. Podobnie jak zabawa dla dzieci, gdzie siedząc w kole lub w jakimkolwiek innym układzie sali uczymy się swoich imion, przebiega zabawa, którą pokazywałam na Zlocie Anglistów w Hotelu Borowianka w Ostrowie Wielkopolskim.
Jeśli macie ochotę możecie obejrzeć całe moje wystąpienie, w którym prezentowałam swoje trenerskie triki, wskazówki i figielki.
Wracając do zabawy, nie jest to łatwa sprawa, każdy uczestnik, wymyślić musi przymiotnik na literę lub głoskę, na którą zaczyna się jego imię. W języku angielskim możemy głoską zastąpić literę, aby realizacja zabawy była możliwa. Następnie podajemy swoje imię + przymiotnik,
a następnie mówimy kto siedzi obok nas, czyli tak: "I'm crazy Karolina and on my left there is tricky Tomek. I'm amicable Amelia and on my lef there is crazy Karolina, etc..." Teraz szczegóły z życia: 2. Teraz moja najulubieńsza aktywność integracyjna :) Przynosimy do klasy kolorowe cukierki (ja przynoszę skittlesy lub m&msy, ewentualnie lentilki, ale dziewczyny w grupie proponowały gumy mumby i żelkowe misie). Prosimy uczniów, aby każdy wziął ile chce, tylko tak, żeby zostało oczywiście dla innych.
Każda osoba z grupy ku swojemu zaskoczeniu będzie teraz musiała powiedzieć o sobie tyle zdań ile ma cukierków. Co więcej cukierachy można podzielić na kategorie, np. takie:
- czerwone: likes - niebieskie: dislikes - zielone: family - żółte: friends - brązowe: routines - pomarańczowe: abilities To samo zadanie można zrobić z papierem toaletowym lub patyczkami dla dzieciaków, takimi kolorowymi, które maluchy używają do liczenia, a ja uwielbiam i zawsze mam pod ręką. Jeśli chcecie zobaczyć o jakie patyczki mi chodzi i do czego jeszcze można ich użyć kliknijcie tu i przenieście się do innego wpisu na moim blogu. :) 3. Jeśli chcemy dowiedzieć się więcej o swoich uczniach, a do tego wzmocnić ich poczucie własnej wartości, przygotujcie paski kolorowego papieru, takie jak na łańcuch świąteczny na choinkę jak robią dzieci (żałuję, że nigdy nie zrobiłam zdjęcia, żeby Wam to zilustrować, ale mam nadzieję, że domyślacie się o co mi chodzi). Poproście uczniów, aby każdy napisał na paseczku o sobie coś miłego, coś co potrafi robić, w czym jest dobry, z czego jest dumny, zadowolony, może to być zarówno hobby jak i cecha charakteru. Uczniowie mogą użyć więcej niż jednego paseczka, następnie odczytajcie to wspólnie, sklejcie w jeden długi łańcuch i zobaczcie ile wszyscy razem macie zdolności. To będzie Wasz łańcuch dumy, który możecie powiesić nawet w klasie na ścianie. A co powiecie na odrobinę ruchu? 4. Change places if... to zabawa opisana na blogu mini english blog we wpisie z 15 sierpnia 2018 do przeczytania tu a do wizualnego zobaczenia na moim fanpage.
Tak, jak Ula w swoim wpisie napisała Change places if... nadaje się świetnie dla grup nowych, jak i takich, które się znają. Najważniejsze to przygotować sobie zestaw zdań lub umieć improwizować w trakcie. Co więcej, pałeczkę przekazać można uczniom. Przykładowe zdania to: Change places if you like dogs. Change places if your name starts with P. Change places if you don't like Justin Bieber. Change places if you're wearing socks. Change places if you're wearing black. Change places if you spent holidays abroad, etc. 5. Ice-breakers na sklerotkach lub polowanie na QR kody. Wszyscy nauczyciele uwielbiamy zadawać pytania. Uczniowie natomiast nie zawsze lubią na nie odpowiadać, szczególnie w nowej grupie, dlaczego nie umilić im tej nielubianej czynności jakimś fajnym uatrakcyjnieniem? Możemy np. pytania napisać na żółtych karteczkach (obecnie w wielu kolorach), czyli tak zwanych sklerotkach i przykleić uczniom przed lekcją pod krzesłem albo pod biurkiem, pod zeszytem, tak aby mógł je łatwo znaleźć, ale, żeby musiał poszukać :), a najlepiej ruszyć się z miejsca. ![]()
Jeśli chcecie, możecie pytania zakodować w kodach QR, tak jak tu, używając jednego z dostępnych generatorów:
www.qr-online.pl www.qr-code-generator.com www.the-qrcode-generator.com czy www.qrstuff.com. ![]()
Następnie kody przyklejcie w różnych miejscach w sali i pozwólcie uczniom szukać. Na pewno każdy będzie chciał na głos odczytać to, co znalazł, a potem odpowiedzieć na pytanie lub zadać je koledze lub koleżance. Takie szukanie daje wiele radości i satysfakcji, a pierwsza lekcja długo zapada uczniom w pamięci.
Pytania można spisać też na piłce dmuchanej lub piłce do nogi (ja mam taką z podziałem na łaty, w które wpisuję markerem pytania) - tak przygotowana piłka jest wtedy wielokrotnego użytku. A jeśli braknie Wam pomysłów na pytania, skorzystajcie z setek, a może i nawet tysięcy pytań na iteslj.org. 6. A co powiecie na Speed Dating? Znacie ideę szybkich randek, kiedy randkowicze muszą dowiedzieć się jak najwięcej o sobie w króciutkim czasie (stąd ten SPEED)? Ta zabawa, która przyszła prawdopodobnie ze Stanów i wcale nie służyła edukacji, genialnie nadaje się do klasy, szczególnie na zajęcia integracyjne. Rozdajemy każdemu listę pytań typu ice-breakers, obecnie tysiące fajnie przygotowanych pytań do znalezienia na grupach sprzedażowych dla nauczycieli angielskiego lub na wspomnianej przeze mnie wcześniej stronie. Możemy też tak jak wspominała Aga Huczała z Edufactor wyświetlać je na tablicy z komputera (wtedy tak ja Aga napisała na grupie, jedna grupa siedzi tyłem do tablicy i się nie rusza, a druga grupa rotuje, co dogłębniej wytłumaczę zaraz).
Z grupą, która się zna
Grupa, która się zna, a której my nie znamy, też jest pewnego rodzaju wyzwaniem. To nie oni muszą się poznać, a my musimy poznać ich. Dla nich takie zajęcia są tylko sprawdzianem swojej przyjaźni i tego, co o sobie wiedzą.
Dobrą zabawą dla takiej grupy są 2 prawdy i 1 fałsz, gra w której uczniowie muszą wymyślić dwa prawdziwe zdania o sobie i jedno fałszywe, ale najlepiej na tyle prawdopodobne, żeby innym nie było łatwo zgadnąć, że to kłamstwo. My jako nauczyciele też możemy przygotować dla uczniów taki challenge, pisała o nim kiedyś Aniela Tekiela, idę szukać... O mam - tu! Dobrze, że dzięki szukaniu tego wpisu przypomniało mi się, że w aplikacji Creative Lesson Planner możecie zobaczyć o wiele więcej lodołamaczy i sposobów na integrację grupy niż tu spisałam. To moja ulubiona nauczycielska appka. A kto chętny wyciągnąć królika z kapelusza? A może wcale nie królika tylko najpierw imiona uczniów na karteczkach, które wcześniej przygotujemy, a potem... No właśnie, co potem? No więc (tak wiem, nie zaczyna się zdania od "no więc" ;)) od początku: - przygotowujemy z dziennika imiona wszystkich osób z klasy i kapelusz - wrzucamy imiona do kapelusza i prosimy uczniów o wylosowanie jednej karteczki - nikt, absolutnie nikt nie może przyznać się kogo wylosował - na odwrocie karteczki uczniowie muszą zapisać jedno zdanie o tej osobie, którą wylosowali, złożyć kartkę i z powrotem wrzucić do kapelusza (to takie ułatwienie dla nas, łatwiej nam będzie sprawdzić czy uczniom udało się odgadnąć kto to) - nauczyciel po kolei losuje kartki i czyta ich zawartość, klasa zgaduje o kim mowa, a my uczymy się ważnych rzeczy o swoich uczniach. Fajne!
Mam nadzieję, że moje pomysły na integrację klasy przydadzą Wam się we wrześniu, który już niedługo się niestety zbliża.
Może wybierzecie coś dla siebie - będzie mi bardzo miło, a jeśli macie jakieś swoje ulubione sposoby na pierwsze zajęcia - podzielcie się! Ja w zamian powiem Wam jak spisać kontrakt z uczniami i co w nim zawrzeć, żeby nie zamienił się w PSO. Have fun teaching!
#rozwój
Rok pracownika
Mówi się, że (w sumie od kilku już lat) jest rok pracownika, nie ma rąk do pracy, więc można dostać każdy leżący na ulicy etat. Jednak, czy aby na pewno tak to wygląda?
Czy wygląda tak też sytuacja nauczycieli, którzy albo skończyli właśnie studia i rozpoczynają swoją drogę kariery, albo zrezygnowali z pracy w szkole na rzecz nowego jutra, albo po prostu chcą zmienić pracę na lepszą? Czy można coś zrobić lepiej, czy można jakoś poprawić swoją sytuację tylko przy użyciu prostego narzędzia, jakim jest nasze CV? Na tych kilka pytań odpowiem w tym wpisie, który jest częścią wspaniałej inicjatywy blogerskiej (akcje blogerskie motywują, wierzcie lub nie) Eduweek #3. Rozwój nauczyciela
Jeśli pamiętacie mój postrajkowy Live samochodowy, kierowany do nauczycieli w ramach oczyszczenia atmosfery (a jeśli nie to poniżej przypominam), pamiętacie za pewne, że w swoim życiu zawodowym byłam:
Do dzieła
Kiedy wpiszecie w Google "jak napisać CV" wyjdzie Wam mnóstwo stron rekruterów, którzy dzielą się swoim doświadczeniem i dobrze. Czytając ich artykuły, od razu zobaczysz, wyłaniającą się jedną cechę: oprawa wizualna to ponad połowa sukcesu!
![]() Tak, niestety, żyjemy w czasach, w których aby się sprzedać (czyli dostać pracę marzeń, a nie tą, która rzekomo leży na ulicy, bo na ulicy to wiecie co zazwyczaj leży??? Padlina) trzeba zadbać o wizerunek, merytoryka to rzecz oczywista. Jeśli dobrze zaprojektujesz swoje CV, masz więcej procent szans, że nie trafi ono do kosza. No dobra, powiesz sobie "i tak nie trafi, bo nie mają innego lektora na moje miejsce!". Tymczasem ja Ci odpowiem "może nie trafi, ale gdybyś o tym pomyślał, powalczyłbyś o lepsze stawki" i tu Cię mam. Nie wystarczy się sprzedać, trzeba sprzedać się w dobrej cenie. :) :) :) CASE STUDY, sprawdź mnie
Zobaczcie moje stare CV (kliknij w różowy napis), niby ładne wizualnie, kolorowe, w tamtych latach było hitem, ale sama bym teraz siebie nie zatrudniła, nie w 2019 roku. Niestety w większości, widujemy takie właśnie dokumenty, napisane w wordzie, nie wybijające się niczym, kompletnie niczym, mimo, że doświadczenie na tamten czas też miałam już, tak na oko, całkiem niezłe.
Co mu brakuje? 1. Najważniejsze to DOŚWIADCZENIE, co pracodawcy po tych wszystkich szkołach.
Doświadczenie zawodowe to to, co daje nam pracę w dzisiejszych czasach. Pamiętaj, żeby zawsze było poparte przykładami, wypisz projekty, za które byłeś/ byłaś odpowiedzialny, co było dla Ciebie łatwe, w czymś się odnalazłeś, co osiągnąłeś, i jakimi umiejętnościami.
![]()
2. Opisz siebie,
stwórz SWÓJ PROFIL OSOBOWY. Bardzo dobrym pomysłem jest dodanie krótkiego opisu siebie w najlepiej widocznym miejscu, czyli po lewej lub u góry strony (zapamiętajcie te miejsca, układają się w literę F - według trajektorii naszego wzroku tam szukamy najważniejszych informacji, czy to na blogu, stronie internetowej, czy też właśnie w CV - jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, kliknij tu). Dzięki opisowi zwiększacie swoje szanse dwu-, a nawet trzy- lub czterokrotnie, jak nie więcej, podobno 9 na 10 kandydatów tego profilu osobowego nie umieszcza w CV (tak przynajmniej twierdzi interviewme.pl), a to najlepsze miejsce, aby wypisać swoje umiejętności i osiągnięcia. Do tego potraktujcie się jak produkt, OMG, wiem, jak to brzmi, ale niestety taka jest prawda, aplikując do pracy, jesteśmy produktem, chcemy się sprzedać jak najlepiej i jak najwięcej na sobie zarobić. Szczególnie gdy nie jest to publiczna placówka typu szkoła, gdzie stawki ustalone są odgórnie. Opisy produktów są krótkie, konkretne, proste i chwytliwe - taki ma być Wasz profil, nie może być streszczeniem Waszego życia, nie może zawierać skomplikowanych, niezrozumiałych dla odbiorcy słów. Zastosujmy więc model AIDA:
Karolina Kępska - zaangażowany trener nauczycieli stawiający coraz pewniejsze kroki w świecie marketingu. Teraz można rozwijać. Pamiętajcie też o danych osobowych i danych kontaktowych, jeśli podajecie e-mail, link do swojej strony lub swoich profili w mediach społecznościowych, zapisując CV w formacie pdf, uaktywnijcie wszystkie linki (dodając hiperłącza). To ważne, szczególnie kiedy wysyłacie swoje CV w formie elektronicznej.
3. PERSONALIZUJ CV.
Nie jest zbyt dobrym pomysłem pisać jednego CV do wszystkich szkół językowych lub firm w okolicy, dowiedz się coś o miejscu, gdzie startujesz, jakie wyznaje wartości lub jakie ma potrzeby, wtedy pisz pod miejsce, a jeśli jesteś już takim leniuszkiem, że Ci się nie chce, to wpisz chociaż stanowisko, na które aplikujesz pod imieniem i nazwiskiem, prosty trick, a cieszy. :) Zosia Kowalska Lektor języka angielskiego w szkole My English Zobacz jak świetnie dodaje Ci to +100 punktów do odwagi i +100 do poczucia własnej wartości.
![]()
5. Zapoznaj się z CANVA.
Tak z Canva. Canva nie służy jedynie do robienia grafik na fejsa, dacie wiarę? ;) Moje ulubione profesjonalne narzędzie, które daje nam wiele możliwości, w tym wykreowanie wyjątkowego, prostego, ale nie prostackiego CV, o którym zawsze marzyliśmy. Czasy Worda minęły, i choć ostatnimi czasy Microsoft też zaopatrzył się w ciekawe szablony, które można spróbować wykorzystać, to CANVA jest zawsze o poziom wyżej. Nie znasz tego narzędzia graficznego? Niemożliwe! Ale gdyby jakimś przypadkiem tak było, kliknij w logo obok.
6. Pisz CIEKAWIE.
Mam tu na myśli nie tylko treść, choć treść to podstawa, ŻADNYCH BŁĘDÓW, POTOCZNEGO JĘZYKA, NIEPOTRZEBNYCH OZDOBNIKÓW. Jesteśmy pokoleniem internetu, wszystko musi być konkretne, szybkie i wizualnie ładne. Aaaaaaaaa, więc jeszcze jedno! Używaj różnych czcionek, boldów, • punktorów. Nie daj czytelnikowi Twojego CV umrzeć z nudów. PRACTISE WHAT YOU PREACH, czyli jak mi wyszło
Pomyślicie sobie zapewne "no dobra, spoko, fajnie to napisałaś nawet ;), ale gdzie jest Twoje CV cwaniaku?". No właśnie, pokazałam Wam moje stare CV, które w tamtych czasach może i "żarło" (jak to się potocznie mówi) jako tako, ale teraz nawet bałabym się próbować.
Wykorzystałam więc wszystkie swoje rady i stworzyłam jakiś czas temu takie oto nowe kreatywne CV, które o wiele więcej o mnie mówi, więcej pokazuje i co najważniejsze jest one-pagerem (choć było ciężko to wszystko upchać).
Jeśli jedna strona to dla Ciebie za mało, więcej opisz w dodatkowym dokumencie. Wcale nie w liście motywacyjnym, to już było, w ładnym korespondującym stylem z CV, Résumé, gdzie opiszesz swoje obowiązki i projekty, trudności i to jak sobie z nimi poradziłeś, dodaj tam też wszystko co uważasz za ważne. Też takie mam.
Wracając do mojego CV. Ono po prostu żre, załatwiło mi kilka posad (sic!), z których mogłam wybrać tą, która najbardziej mi odpowiadała.
Stworzyłam je około półtora roku temu, a że jest mi dobrze tu gdzie jestem, wybaczcie, ale nie update'owałam go o bycie częścią mojego ukochanego #teamNE, czyli rodziny Nowa Era. Oceńcie sami: EDUWEEK #3
Ten wpis powstał w ramach programu edukacyjnego blogerów Edublogi.pl, czyli kolejnej edycji Eduweeku. Całe wydarzenie znajdziecie tu, a w nim aż 22 blogerów, którzy podzielili się z Wami wiedzą i doświadczenie w pielęgnacji rozwoju osobistego nauczyciela.
Cudownie być częścią takiej społeczności. Dziękuję. <3
Dodam tylko, że kiedy Wy czytacie ten post (30.06.2019, 21:00), ja staram się nie wyzionąć ducha po kilkugodzinnej wycieczce po Prachowskich Skałach w Czeskim Raju, przy temperaturze +milion stopni Celsjusza.
Wish me luck, peops! |
W sieciArchiwa
Luty 2022
Kategorie
Wszystkie
|
Home |
Teacher Trainer Blog |
O mnie |
Kontakt |
Moje CV |