SPEŁNIŁAM MARZENIA - stanęłam na czerwonej kropce
"Am I good enough?" - dźwięczało w mojej głowie od zawsze i dopiero po przeczytaniu "Becoming" Michelle Obamy zrozumiałam, że to pytanie pojawiać się będzie wciąż, bo jestem ambitną kobietą, ale ja wtedy będę mogła odpowiadać sobie "Yes, I am!".
Nie tak dawno, dokładnie rok temu pisałam (tu przy okazji omawiania mediacji językowej i języka polskiego w klasie), że moim wielkim marzeniem jest wystąpić na TEDxie. Dzięki mojej pracy, budowaniu relacji z ludźmi i szczeremu zainteresowaniu edukacją w Polsce i na świecie, marzenie się spełniło, choć w głowie do samego zejścia ze sceny słyszałam owe "Am I good enough?". Wystąpienie kosztowało sporo wysiłku intelektualnego i fizycznego, ale dało taką satysfakcję, że od razu na drugi dzień zaczęłam zastanawiać się gdzie by można jeszcze wystąpić, żeby w myśl słów kończących moje przemówienie przekazać światu, że LIFE MEANS EDUCATION. CzEGO NAUCZYŁ MNIE TEDx?
Często po wystąpieniu pytano mnie "jak jest po drugiej stronie sceny?" A ja bardziej zastanawiam się jak to, jak jest po drugiej stronie sceny wykorzystać jako lekcję na przyszłość. W myśl standardowej TEDowej zasady 3. Wnioski mam trzy:
Po pierwsze i najważniejsze, nie chcesz zawieźć! Mimo, że jesteś przygotowany, napisałeś przemowę, omówiłeś ją z kuratorem, powtarzałeś ją i ćwiczyłeś, boisz się, że zawiedziesz publikę. Wiesz, że ciąży na Tobie odpowiedzialność, chcesz inspirować, przekazać to, co masz w sercu i w głowie, jedno potknięcie i wszystko padnie... Jesteś na żywo, powtórek nie będzie, Twoje jest tylko 18 minut. Mówienie w obcym języku w moim przypadku, ten stres zwiększyło. Mimo, że zawsze byłam w czołówce, na studiach, wśród lektorów, jako dobry nauczyciel, jeździłam za granicę i nie miałam kompleksów, po jakimś czasie spędzonym w wydawnictwie, gdzie mój kontakt z językiem to raczej formalność i teoria niż praktyka, strach był wielki. Od razu przypomniał mi się mój pierwszy PASE, który choć merytorycznie był dobrze przygotowany, nie poszedł mi wcale najlepiej, bo zjadła mnie trema mówienia po angielsku przed dużą publicznością. Od tamtej pory, nauczyłam się, że przygotowanie jest naprawdę ważne, choćbyś nie wiem jak był dobry, szkielet musisz mieć przygotowany krok po kroku. Warto mieć też dobre notatki, choćby tylko dla poczucia bezpieczeństwa. Po drugie, zaczynasz mówić i czujesz flow. Weszłam jako pierwsza, ręce trzęsły mi się z nerwów (albo z choroby i modliłam się, żeby nie zacząć kaszleć), ale wystarczyło jedno spojrzenie na publiczność, przyjęcie pozycji siły, o której mówiłam na zlocie (do obejrzenia na końcu wpisu ↓), oddech i poczułam, że jestem w domu. Te techniki warto w sobie wypracować, obojętnie czy przemawiacie tylko u cioci na imieninach, na zebraniach z rodzicami, czy do dużej publiki. Po trzecie, chcesz więcej. Wystąpienie na scenie TED czy TEDx to nie jest tylko i wyłącznie odhaczenie czegoś, co jest modne i ładnie będzie wyglądało w Twoim portfolio. Ideas worth spreading - mówi Wam to coś? To motto TED. Po to tam jesteś, po to tam byłeś, bo miałeś coś do przekazania światu i nie chodzi tu o ładne obrazki w prezentacji (ja mówiłam, że z nią czy bez niej i tak sobie poradzę - prezentacja nie może być powtórzeniem Twoich słów, a jedynie ich ilustracją, symbolem i uwydatnieniem). Nie jest ważne kim jesteś, ważne jest to, co masz do powiedzenia. Fotorelacja z wydarzenia:
Jeśli chcecie poznać treść mojego wystąpienia, możecie to zrobić poniżej lub obejrzeć wystąpienie na YouTubie.
A tutaj wspomniany wcześniej film z prelekcji zlotowej - jak nauczyć się odwagi.
0 Komentarze
Odpowiedz |
W sieciArchiwa
Luty 2022
Kategorie
Wszystkie
|
Home |
Teacher Trainer Blog |
O mnie |
Kontakt |
Moje CV |